czwartek, 31 października 2013

BOO AT THE ZOO


Trochę spontanicznie wybraliśmy się w ubiegłą niedzielę do Queens Zoo. Była przepiękna, słoneczna pogoda, a ja liczyłam na ciekawe, fotograficzne łowy.
 Okazało się że już w miniony weekend rozpoczęto tam obchody  Halloween. 
Bardzo spodobało mi się to co organizatorzy przygotowali. Aż szkoda że samo Halloween przypada na powszedni dzień tygodnia.  
Odwiedzający byli dopingowani do poszukiwań "strasznych zwierząt". Na przykład "spooky owl" oraz...

środa, 30 października 2013

HALLOWEEN TREATS AND DECORATIONS


W poprzednim poście obiecałam przedstawienie jeszcze kilku pomysłów na nieskomplikowane projekty na Halloween. 

Jako pierwsze przedstawiam duszki, które powstały z lizaczków i białych serwetek. Minki zostały namalowane przez mojego synka. Właśnie takimi duszkami planujemy częstować dzieci, jeśli zapukają do naszych drzwi.

wtorek, 29 października 2013

CULINARY TUESDAY # 7 SIMPLE HALLOWEEN DISHES AND PROJECTS

Zbliża się Halloween.  Dla wielu Amerykanów jest to jedno z ulubionych świat! Zdobią swoje domy, przygotowują kostiumy i przyjęcia. Już od minionego weekendu rozpoczęły się halloweenowe festyny i wydarzenia.
W tym roku nie planujemy szczególnych zabaw z okazji tego święta. Jednak ulegając klimatowi, postanowiłam poszukać prostych inspiracji na halloweenowe poczęstunki oraz projekty. Szczegolnie takie, jakie moglibyśmy wykonać razem z dzieckiem.
 W moich poszukiwaniach skupiłam się tylko na pomyslach, które mogłam zrealizować z materiałów i produktów  jakie posiadałam w domu. Zależało mi także, aby nie były to także zdrowe i niekoniecznie tylko słodkie propozycje.
Dziś pierwsza część wybranych przeze mnie inspiracji.

Jako pierwsze moją uwagę zwróciły obrane mandarynki - aktorki;), które ozdobione ogonkiem z selera naciowego udają miniaturowe dynie. 
Halloweenowy poranek można powitać tostami z duszkami. Wystarczy z plasterka sera wyciać kształt duszka. Po zapieczeniu śmietanką i oliwkami przyprawiamy oczka.

sobota, 26 października 2013

GREEN MEADOWS FARM. JESIENNA WIZYTA NA FARMIE

Szkolna wycieczka mojego syna była świetnym pretekstem, aby wybrać się z wizytą na farmę. Szczęśliwie zostałam wybrana jako opiekun klasy. Piszę szczęśliwie, bo chętnych rodziców było na tyle dużo, że wychowawczyni musiała losowo wybrać kto pojedzie. Następnym razem mogę nie mieć dobrej passy.
Bardzo lubię spędzać czas wśród dzieciaków w wieku mojego synka. W miarę możliwości staram się uczestniczyć w szkolnych wydarzeniach. 
Tym razem celem wyprawy była Green Meadows Farm
Miejsce to jest połączeniem muzeum i zoo, mającym na celu
 przybliżenie odwiedzajacym wiejskiego życia.
Jest to namiastka prawdziwego gospodarstwa, gdzie dzieci mogą z bliska zobaczyć, karmić, a nawet dotknąć hodowlanych zwierząt. 
Wszystko odbywa się pod okiem przewodników, którzy dbają o zorganizowany przebieg wizyty i uczą dzieci jak obchodzić się ze zwierzętami, aby nie wyrządzić im krzywdy.

piątek, 25 października 2013

SAY "HELLO" TO SANTA CLAUS!


O tym że należy być grzecznym cały rok, aby odwiedził nas w święty Mikołaj wiemy wszyscy. Czasem jednak zapominamy, zwłaszcza gdy do świąt jeszcze daleko....

O istnieniu listy "grzecznych" i "rozrabiaków" przypomniał mi mój Synek jeszcze we wrześniu. Po lekturze jednej z książek w serii "Dziennik cwaniaczka" oznajmił mi, że od teraz będzie codziennie pomagał przy zmywaniu, odkurzaniu i innych pracach domowych. Zdziwiona taką deklaracją postanowiłam sprawdzić skąd taka inicjatywa. Okazało się że jeden z wątków w książce porusza kwestię uzależnienia wizyty świetego Mikołaja od dobrego sprawowania, a Synek koniecznie chciałby być na liście dzieci, które Mikołaj odwiedzi!

Sytuacja ta zainspirowała go do przygotowania przesyłki dla Mikołaja. Poprosił mnie o adres,(pisaliśmy już kiedyś, jeszcze w przedszkolu wraz z innymi dziećmi), koperty i przez kilka wieczorów, po szkole, przygotowywał prezent dla Mikołaja:)
Wymyślił że będą to zakładki do książek.
Napisał także krótki list.
Wzruszył mnie tym, że w liście nic nie wspomniał o prezentach jakie chciałby otrzymać!
Wraz z pocztówką i pozdrowieniami wysłaliśmy je do biura świętego Mikołaja. 


wtorek, 22 października 2013

CULINARY TUESDAY # 6 PASTA WITH SALMON

W ubiegłym tygodniu kulinarny wtorek mi umknął za sprawą szkolnej wycieczki na farmę.
Wpis z tego dnia jeszcze w przygotowaniu, a tymczasem pora przywołać się do porządku i zamieścić kolejny przepis na coś pysznego.
Tym razem będzie to makaron podany z łososiem w sosie śmietanowym z kaparami. Jest to przepyszna propozycja na szybki obiad.
Przepis pochodzi z książki "Pyszne 25" Anny Starmach.
Książka ta, to zbiór siedemdziesięciu dań. Przygotowanie każdego z nich nie powinno zabrać nam więcej niż 25 minut.


niedziela, 20 października 2013

LAZY SUNDAY AND KITE FLYING

Późny niedzielny poranek. Przez szczeliny w zasłonach do sypialni wkradają się ostre promyki słońca, zapowiadając pogodny dzień.
 Choć dawno już nie śpię, to delektuję się ciszą i faktem że nigdzie się nie muszę spieszyć.
Nadstawiam jednak uszu i wyczekuję kiedy usłyszę tuptanie bosych nóżek synka.
To już  rytuał że przychodzi do sypialni rodziców, aby się przywitać i przytulić.
Potem wspólne przygotowywanie śniadania i relaks przy ulubionych zajęciach.

Popołudnie natomiast spędziliśmy w parku. 
Podczas tak pięknej pogody trudno usiedzieć w domu.
Słońce, wiatr i kolorowy latawiec unoszący się pod błękitnym niebiem.
Frajdę z jego pilotowania miał nie tylko mój synek.
Taka sielanka pozwala się zregenerować i naładować baterie na nowy tydzień!




Poziom hormonów szczęścia podniosły również lody, które przy parku można nabyć w "lodziarni na kółkach"! Tak, to jedna z tych, które reklamują sie irytującą muzyczką... Dziś jednak nawet ta muzyczka nie była w stanie popsuć mi humoru! 

Podczas spaceru po parku skąpanym w słonecznych promieniach, wyszukiwaliśmy jesiennych barw.

Jesień okazuje się być w tym roku wciąż nieśmiałą artystka, oszczędnie  mieszającą kolory liści na drzewach.



Do domu wróciliśmy w dobrych nastrojach, z kieszeniami pełnymi żołędzi.
Wraz z kasztanami z innej wyprawy ozdobią jesiennie nasze mieszkanie.

Dziękuję za wizyty i komentarze i życzę udanego tygodnia!

niedziela, 13 października 2013

COLORS OF AUTUMN. RED.

 
Zbliża się środek października. Podczas dzisiejszej, niedzielnej przejażdżki poza miasto z nieukrywaną ulgą zauważyłam, iż jesień w tym roku wyjątkowo łagodnie zmienia kolory natury. Zieleń na drzewach często wciąż soczysta i tylko pojedyncze rośliny zaczynają przybierać stosowne barwy. Pierwsze chłodne poranki i wieczory już jednak za nami. Zatem eksplozja jesiennych barw jest zapewne tuż za rogiem. Z drugiej strony, czekam na tę ferię barw z nadzieją na ciekawe fotograficzne łowy.
 
Jednym z kolorów, który niezaprzeczalnie kojarzy się z jesienią jest czerwony.
 Już kolejny raz sięgnęłam po czerwień wybierajac jesienny lakier do paznokci. Tym razem jest to lakier Butter London o seksownej nazwie "Come to bed red".
 
 

czwartek, 10 października 2013

ANYTHING CAN HAPPEN THURSDAY # 2 BRYANT PARK "LE CARROUSEL"

Dzisiejszego poranka zerkając na bardzo napięty grafik, zupełnie nie planowałam nowego wpisu.
Jednak okazuje się że w czwartki wszystko się może zdarzyć!
Po drodze na umówioną wizytę, mając kilkanaście minut w rezerwie wstąpiłam z synkiem do uroczego Bryant Park na Manhattanie.
To jedno z tych miejsc, w których zawsze się coś dzieje.
 
Ogromnie się ucieszyłam faktem, iż nie musiałam odmówić mu przyjemności jazdy na tej przepięknej karuzeli.
Chwila relaksu przy dźwiękach francuskiej muzyki kabaretowej do jakich karuzela się obraca i to w środku zabieganego dnia? Bezcenne!
 
 

wtorek, 8 października 2013

CULINARY TUESDAY #5 QUINOA DISH - DANIE Z KOMOSY RYŻOWEJ

Otrzymałam kiedyś od znajomej zwariowany, ale łatwy przepis na wegańskie danie z komosy ryżowej. Zwariowany ponieważ nie zawierał dokładnych proporcji. Zaintrygowało mnie to i postanowiłam spróbować. Poniżej zaprezentuję Wam przepis z moimi zaleceniami i wskazówkami do eksperymentów.
 
 

niedziela, 6 października 2013

THE PULASKI DAY PARADE 2013 - POLSKI DZIEŃ W NOWYM JORKU

Tegoroczna Parada Pułaskiego odbyła się 6 października pod hasłem:
 

"Marsz, marsz Polonia, marsz dzielny narodzie".

 

Święto Polonii w Nowym Jorku jest już tradycyjnie organizowane w pierwszą niedzielę października, począwszy od 1937, na cześć wybitnego Polaka generała Kazimierza Pułaskiego. Bohatera dwóch narodów, który zginął za wolność Stanów Zjednoczonych.

Polacy i Amerykanie polskiego pochodzenia wspólnie manifestują swoją obecność.

W  ciągu kilkugodzinnego marszu Piątą Aleją na Manhattanie zorganizowani jak indywidualni uczestnicy pragną

zaprezentować bogactwo naszej narodowej historii, kultury i tradycji. Zabierają ze sobą biało-czerwone flagi, balony, kwiaty, koszulki i czapki w biało-czerwonych barwach. Wiele osób zakłada ludowe stroje regionalne.
To wyjątkowy dzień z radosną atmosferą.
Także poza Manhattanem można spotkać wielu rodaków, chętnie noszących nasze barwy narodowe. Niezwykle przyjemne są uśmiechy i pozdrowienia od nieznanych, ale sympatyzujących z nami osób.
Po paradzie można zaplanować udział w imprezach polonijnych na przykład przy polskich parafiach czy szkołach.
 
Wraz z mężem i synem od kilku lat staramy się systematycznie przyłączać się do tej wyjątkowej uroczystości.
W tym roku prognoza pogody była niepomyślna, ale uzbrojeni w parasole postanowiliśmy nie przerywać naszej tradycji.
 
Obiecałam sobie że przygotuję krótką fotorelację - maksymalnie 10 zdjęć.... Nie udało mi się! Zasypuję Was i tak ułamkiem tego co można było zobaczyć na paradzie. 
 
Miłego oglądania:)
 
Manhattan był oczywiście zdominowany bielą i czerwienią!

 

sobota, 5 października 2013

KOLOROWE JARMARKI CZYLI ITALIAN - AMERICAN FESTIVAL PART II


Czytając mój pierwszy wpis o ulicznych festynach mogliście odnieść wrażenie że nie wypowiadam się o nich pochlebnie... Wynika to z faktu iż nie przepadam za tłumnymi i głośnymi zgromadzeniami ludności. Nie kuszą mnie także potrawy przygotowywane jak dla mnie w skandalicznych warunkach sanitarnych. Widoków zaplecza straganów Wam oszczędzę! 
Nie zauważyłam jednak informacji o nagłym spaku populacji w wyniku na przykład salmonelli zatem nie jest z tym aż tak źle.

Podoba mi się natomiast fakt, iż dochody z tego typu imprez zasilają lokalne budżety, dzięki temu organizowny jest szereg miastowych programów dla dzieci czy seniorów.
Na spacer wśród straganów wybieram się zawsze w celu zrobienia przeglądu oferty z dziedziny rękodzieła. W tym roku jednak nic mnie nie skusiło. Miło jest także spotkać spacerujących  znajomych i zatrzymać się na pogawędke. 
Będzie bez cukrowej waty, nie znajdziecie z piernika chaty, ale jest konik ... na karuzeli! 
Zapraszam do zobaczenia efektów moich  fotograficznych łowów z festynu.


piątek, 4 października 2013

ITALIAN - AMERICAN STREET FESTIVAL BY NIGHT

 
Końcem sierpnia oraz we wrześniu na terenach wszystkich dzielnic Nowego Jorku organizowane są festyny uliczne. Mniejsze lub większe, często tłoczne, głośne i utrudniające i tak już uciążliwą komunikację miejską....
 
W przypadku małych uliczek są to popołudniowo-sobotnie imprezy polegające na wystawieniu stolików, krzeseł, jadła oraz napitków wszelakich w celach towarzysko - rekreacyjnych wśród sąsiadów.
 
Większe festyny trwają nawet kilka dni. Tak jest w przypadku włosko - amerykańskiego festynu w miateczku Ridgewood.
Przygotowania rozpoczyna dekorowanie ulicy na długości kilku przecznic oraz przyjazd obwoźnego wesołego miasteczka. 
Lokalne, restauracje, puby czy sklepiki wystawiają na chodniki swoje kramy. Strzelnice ustawione są na przemian ze stoiskami serwującymi specjały z różnych stron świata. W programie są również występy muzyczne na żywo.
Można także napotkać handlarzy rękodziełem. Niestety, z roku na rok jest ich coraz mniej. 
W czasie trwania festiwalu odbywają się  uroczystości organizowane przez wiernych (często pochodzenia włoskiego) miejscowej parafii (Our Lady of the Miraculous Medal Church).
Festival nosi nazwę włosko - amerykańskiego. Jednak ze względu na róznorodne pochodzenie mieszkańców, jest prawdziwie urozmaiconym wydarzeniem.
Uczesnicy jednoczą się w zabawie przy dzwiękach muzyki i różnorodnej kuchni.
I my tam byli, nic nie jedli i nie pili, ale na kilku karuzelach się pokręcili;)
 
Poniżej pozwoliłam sobie zamieścić tylko kilka "nocnych" zdjeć.
Na drugą część (w świetle dziennym) fotorelacji z festynu zaproszę Was niebawem!   
 
 

czwartek, 3 października 2013

ANYTHING CAN HAPPEN THURSDAY # 1 COSMETIC TIME TRAVEL

W pierwszy czwartek października chciałabym zapoczątkować kolejny cykl postów. Pomysł na jego nazwę zaczerpnęłam z serialu "Big bang theory", który jako pierwszy od baaaardzo długiego czasu posadził mnie przed telewizorem na kilka odcinków.  Zważywszy iż już jest on emitowany kilku sezonów, to..... mam refleks;) A tak na serio, to po prostu internet z powodzeniem mi telewizję zastępuje.
"Anything can happen Thursday" będzie mnie mobilizował do systematycznego (choc może niekoniecznie cotygodniowego)
przygotowywania postów - niespodzianek.
Dziś zabieram Was w sentymentalną i kosmetyczną zarazem, podróż w czasie.
Czy pamiętacie jakich kosmetyków używały nasze mamy i babcie?
Jestem przekonana iż miały ich o wiele mniej niż kobietki zazwyczaj teraz miewają. Zapewne dlatego też zapadły mocno w pamięci.
Jako mała dziewczynka uwielbiałam przyglądać się pielęgnacyjnych rytuałom mojej mamy, a jej kosmetyki wzbudzały ciekawość.
Mogłam bez końca przyglądać się "magicznej" zielonej pomadce, która zmieniała kolor na ustach. Podobnie urzekało mnie pudełeczko z tuszem do rzęs, który należało zwilżyć przed nałożeniem oraz jednokolorowy, zielony cień do powiek.
Szczególnie jednak zapamiętałam szafirowe, szklane flakoniki z kosmetykami "Pani Walewska".
 To własnie przypadkowe spotkanie z kremem tej firmy, podczas wizyty w aptece z polskimi produktami, przywołało wspomnienia.
 Byłam zdumiona, ale i wzruszona, bo nie myślałam iż jest on nadal w sprzedaży.  Wiedziona sentymentem postanowiłam sprawdzić co jeszcze jest teraz dostępne. Znalazłam nawet kiedyś stronę internetowa z kosmetykami z lat 80/90, ale bylam przekonana że nie są to nowe produkty. Jakież było moje zdziwienie jak zostałam wyprowadzona z błedu...
Okazało się iż szminki pamiętnej Celii  są w regularnej sprzedaży. Nawet te zmieniające kolor!

Podążanie za nowościami oraz ograniczony dostęp do polskich kosmetyków sprawił że nie śledziłam na bieżąco rynku.
Po wspomnianych odkryciach narodził się pomysł, aby te kosmetyki kupić.
Dzięki uprzejmości siostry mogę cieszyć moje oczy kilkoma drobiazgami, prawie identycznymi jak te z dzieciństwa.

wtorek, 1 października 2013

CULINARY TUESDAY # 4 LENTILS MONASTERY STYLE

W tym wpisie przyznam się ze skruchą, iż do niedawna soczewica była mi zupełnie obca. 
Od około dwóch lat sięgam po nią jednak coraz częściej. 
Chciałabym się z Wami podzielić przepisem na przepyszne i sycące danie, którego bazą jest właśnie soczewica.


 Soczewica w stylu Monastery

Składniki: