Do upieczenia lawendowych ciasteczek przymierzałam się już bardzo dawno.
Znalezione i wypróbowane przeze mnie przepisy sprawdziły się doskonale. Uprzedzam jednak że nie wpisują się one w modny ostatnio trend - fit & healthy.
Są to tradycyjne ciastka na bazie masła, cukru i mąki. Doskonałe do podania zaraz po upieczeniu do popołudniowej herbaty. Poprawią nam humor, gdy mamy ochotę na naturalną aromaterapię. Zapach jaki unosi się w mieszkaniu podczas pieczenia jest chyba najmilszą częścią ich przygotowania.
Znalezione i wypróbowane przeze mnie przepisy sprawdziły się doskonale. Uprzedzam jednak że nie wpisują się one w modny ostatnio trend - fit & healthy.
Są to tradycyjne ciastka na bazie masła, cukru i mąki. Doskonałe do podania zaraz po upieczeniu do popołudniowej herbaty. Poprawią nam humor, gdy mamy ochotę na naturalną aromaterapię. Zapach jaki unosi się w mieszkaniu podczas pieczenia jest chyba najmilszą częścią ich przygotowania.
Ciasteczka są delikatne, rozpływają się w ustach. Z surowym ciastem łatwo się współpracuje i daje możliwość udekorowania go stempelkami. Nie posiadam stempli jakich użyła ABily, ale z synkiem odciskaliśmy serduszka za pomocą "tępej" strony foremek do wykrawania.
Składniki:
- 175 g masla w temperaturze pokojowej
- 1/2 szklanki cukru pudru
- 3 żółtka
- szczypta soli
- 1 łyżka suszonej lawendy
- otarta skórka z cytryny + 1 łyżka soku z cytryny
- 2 szklanki mąki
Wykonanie:
Masło z cukrem ucieramy aż do uzyskania puszystej masy, następnie stopniowo wbijamy żółtka i dalej ucieramy. Dodajemy sól, lawendę, mąkę oraz cytrynę, formujemy zwarte ciasto, umieszczamy w folii i chłodzimy w lodówce(min 30min). Po tym czasie rozwałkujemy ciasto do grubości min 5 mm, wykrawamy ciastka, jeśli używacie stmpelków to nie zapomnijcie każdorazowo opruszyć stempla albo ciasta dodatkową porcją mąki by stempelek nie przywarł do ciasta. Wykorzystując szpatułkę albo nóż przekładamy ciastka na formę z papierem do pieczenia i pieczemy przez ok 12 min. w temperaturze 180 st. Studzimy na kratce
Drugi wypróbowany przeze mnie przepis zawiera makę ziemniaczaną i może to wpływa na to, że ciasto nie jest już tak plastyczne. Tu po prostu najłatwiej jest szybko pokroic schłodzony, zrolowany kawałek ciasta i ułożyć na blaszce. W miarę jak nabiera pokojowej temperatury robi się bardzo miękkie i klejące.
Składniki:
210 g masła (w pokojowej temp.)
3/4 szklanki cukru pudru
1 żółtko
szczypta soli
1 łyżka suszonych kwiatków lawendy (lub 2 łyżki świeżych)
otarta skórka z cytryny lub 1 łyżka soku z cytryny
1,5 szklanki mąki
3 łyżki mąki ziemniaczanej
Wykonanie:
Wszystkie składniki zagnieść, podzielić na 2 części. Z każdej uformować wałek grubości około 3 - 3,5 cm, owinąć folią, włożyc do lodówki na 2 h (można trzymać w lodówce do 3 dni).
Schłodzone ciasto wyjąć, pokroić na 5 - 7 mm plasterki (jeśli będą trochę niekształtne, nie martwić się - podczas pieczenia kształt się wyrówna). Piec około 12 - 14 minut w temperaturze 170ºC (zostawiać odległość pomiędzy ciastkami - powiększają się na boki). Studzić na kratce.
Lawenda będzie niebawem bohaterem kolejnego wpisu, na który już dziś zapraszam:)
Dziękuję za odwiedziny i życzę smacznego dla tych, którzy z przepisów na ciasteczka skorzystają:)
Schłodzone ciasto wyjąć, pokroić na 5 - 7 mm plasterki (jeśli będą trochę niekształtne, nie martwić się - podczas pieczenia kształt się wyrówna). Piec około 12 - 14 minut w temperaturze 170ºC (zostawiać odległość pomiędzy ciastkami - powiększają się na boki). Studzić na kratce.
Warto przygotować wiecej ciasta, by część zamrozić i w razie potrzeby szybciutko je upiec.
Ciasteczka najlepsze są świeże. W miarę upływu dni, aromat lawendy jest coraz mniej wyczuwalny.
Suszoną lawendę kupuję podczas targu na Union Square. Stoisko z lawendowymi wyrobami jest chyba najbardziej aromatycznym ze wszystkich!
Suszoną lawendę kupuję podczas targu na Union Square. Stoisko z lawendowymi wyrobami jest chyba najbardziej aromatycznym ze wszystkich!
Możemy tam zaopatrzyć się nie tylko w lawendowy susz i bukiety, ale także olejki aromatyczne, lawendę w donicach oraz saszetki w ogromnym asortymencie.
Zapraszam na krótką fotorelację z lawendowego stoiska:)
Może kogoś z Was zainspirują właśnie lawendowe saszetki?
Lawenda będzie niebawem bohaterem kolejnego wpisu, na który już dziś zapraszam:)
Dziękuję za odwiedziny i życzę smacznego dla tych, którzy z przepisów na ciasteczka skorzystają:)
Z samego rana dałaś mi solidna porcję cudnej lawendy:-) poszlam do szafy, gdzie wisi w woreczku aby poczuć jej zapach :-) ciasteczka eygladaja pysznie i jak dla mnie egzotycznie. Mocno wyczuwalny jest smak lawendy? Od takiego stoiska aż ciężko odejść. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitaj Kasmatko:) Długo nie myślałam o tym, że lawendę można zastosować do deseru. Najsilniejszy aromat jest podczas pieczenia I w kilka godzin później. Dlatego polecam je praktycznie prosto z blaszki. Nie zawierają proszku do pieczenia I nie musimy nawet czekać aż ostygną. Istotną nutę daje cytrynowa skórka. Jak dla mnie duet bardzo interesujący I miłe zaskoczenie dla kubków smakowych wielbicieli lawendy:)
UsuńMiałam nadzieję, że wielbiciele rękodzieła docenią migawki z saszetkami:)
Pozdrawiam cieplutko!
Ależ pachnący i apetyczny pościk :-)
OdpowiedzUsuńUwilbiam takie maślane cisteczka - niestety moi panowie nie gustują w lawendzie, ale myślę, że bez lawendy tez będą super smaczne.
Pozdrawiam słonecznie, Agnieszka
Zgadzam się z Tobą. Ten przepis sprawdzi się i bez lawendy:) Mój synek zawsze prosi o dodatek czekolady. Zatem były u nas i ciasteczka lawendowo - czekoladowe hahahaha!
UsuńUściski Agnieszko!
Lawendę mam, więc mogę robić! Lawenda ślicznie prezentuje się kulinarnie, prawda?
OdpowiedzUsuńA faszerowane cukinki.... mniam, muszę się poczęstować. ;)
Buziaczki serdeczne
Ewa
Jak Cie znam pracusiu, to takie przepisy u Ciebie będą gotowe w "minute"! Jestem pewna że to nie ostatnie moje eksperymenty z lawendą w kuchni:)
UsuńUściski Ewuniu!
Nieraz już spotkałam na blogach lawendowe ciasteczka i choć lubię zapach lawendy jakoś nie potrafię wyobrazić sobie jak te ciasteczka smakują. Może więc nadszedł czas na próbę;) Te saszetki z haftowanymi monogramami i mereżką są przepiękne !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię gorąco !
Brydziu będziesz zaskoczona jak szybko można je zrobić. Ciasto powstaje w tempie ekspresowym. Najtrudniej się zmobilizować;) Mam nadzieję, że Ci posmakują:)
UsuńSaszetki piękne, ale ja mam w domu jeszcze piękniejsze;) Niebawem przypomnę o nich na blogu, bo wciąż zdobią mój dom!
Cieplutkie pozdrowienia!
Ależ pięknie prezentują się te ciasteczka! Rozkoszą byłaby popołudniowa herbatka w Twojej scenerii.
OdpowiedzUsuńBędę musiała takie pyszności upiec.
Będziesz mile zaskoczona:) Polecam!
OdpowiedzUsuńCiastka to ciastka, powinny być po pierwsze smaczne a nie odchudzające :))
OdpowiedzUsuńPrzepisy wyglądają ciekawie, fajnie że sprawdziłaś :) Najbardziej przypadła mi porada z zamrożeniem ciasta. Fantastyczny pomysł!
Jak się ma taki półprodukt w zamrażarce to żaden niespodziewany gość (nawet nie w porę ;)) niestraszny człowiekowi :)))
Pozdrawiam gorąco! :))
Zosiu wiesz jak to jest... Chciałoby się mieć talię osy, a tu niestety każde ciastko dokłada "3 grosze" w brzuszne fałdki - moja zmora! Zamrażanie to bardzo fajna sprawa. Można niby zawsze mieć pod ręką paczkę gotowych "kupnych" ciastek. Jednak takie domowe zawsze mile "łaskoczą" naszych gości:) Nawet tych na diecie;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę i pozdrawiam!
Wygladaje przepysznie, zrobiłas mi ogromną ochotę na jakiekolwiek słodycze a w szczególności tkaie cudowne , domowej roboty ciasteczka okraszone kilogramami miłosci:) U mnie w domu za sprawą męża panuje anycarbs terror i bardzo żadko ostatnio piekę.Uwielbiam to zajęcie, bardzo mnie odstresowuje ale najczęściej zjem dwa i pozostałe ciastka lądują w koszu.Zwyczajnie mi się nie opłaca.Dlatego jak mnie ciagnie do słodkiego to siegam po jakiś owoc świezy czy suszony.Z drugiej strony nie wiem czy wiesz ale masło i tłuszcze nie sa takie złe, natomiast, wszedzie panuje opinia z etłuszcz zbiera nam się od tłustych potraw a przecież winowajac wszystkiego jest cukier. Ja właśnie życzyłabym sobie żeby np z jogurtów zniknał cukier ale by zostawili w nich tłuszcz:)Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Agatko za miłe słowa:) To Twoje ciasteczka w głównej mierze były inspiracją do tego wpisu. Jestem ogromnie zainteresowana kulinarnymi nowinkami w Twoim wydaniu. Wierzę, że nie tylko ja nauczyłabym się wielu wartościowych trików zdrowej kuchni. O tłuszczach i cukrach czytałam i zgadzam się z Tobą w 100%. Sama używam w kuchni tylko masła i olei roślinnych z pierwszego tłoczenia. Pięknie sprawdza się olej z pestek winogron. Ma on wysoką odporność na wysokie temperatury. U nas w rodzinie mamy sporo ograniczeń kulinarnych. Nie dla nas wyszukane diety, ale na miarę możliwości i wiedzy staramy się jeść zdrowo:)
OdpowiedzUsuńU Ciebie zawsze klimatycznie i ze smakiem. Bardzo fajny przepis - wiesz ze chyba założę sobie zeszyt z Twoimi przepisami ? Ciasteczek jeszcze nie robiłam, ale napewno zrobie ! Dziekuje za ten przepis kochana
OdpowiedzUsuń