Dziś pora na drugi temat w siedmiodniowym wyzwaniu fotograficznym Uli.
Moje zdjęcie przedstawia jedno z licznych skojarzeń jakie ten miesiąc przywołuje. Nie jest ono wyszukane. Oznacza opady - zarówno atmosferyczne jak i listowia.
Deszcz, który padał dziś na zmianę ze śniegiem o poranku, przypomniał mi o niezastąpionych na jesień i zimę kaloszach.
Propozycje pozostałych uczestników w tej części wyzwania można zobaczyć w tym poście.
Późnym popołudniem usłyszałam nad domem nietypowe dla okolicy dźwięki. Pomimo zamkniętych okien do mieszkania dochodziły głosy dzikich gęsi, przelatujących sporą gromadą nad miastem. Były jednak niesamowicie szybkie, bo zanim dobiegłam do okna z aparatem , były już stanowczo za daleko na ciekawe ujęcie....
Pochwalę się jednak pomimo kiepskiej jakości zdjęcia, bo to dla mnie niecodzienny widok :)
Bardzo dziękuję za miłe przyjęcie poprzedniego wpisu i doping w wyzwaniu:)
Zapraszam jutro na odsłonę w temacie "Ciepły"!
kalosze <3
OdpowiedzUsuńja na szczęście też mam okazję założyć swoje kilka razy w roku :D
Powiem Ci że ja długo się broniłam przed tego typu obuwiem, ale na błoto pośniegowe lub nawet śnieg po kolana - muszą być!
UsuńKalosze bardzo by mi się przydały na jesienne pluchy.
OdpowiedzUsuńA widzieć na własne oczy przelatujące gęsi to niesamowite ważenie.
Pozdrawiam cieplutko, Agnieszka
Agnieszko! Spraw sobie koniecznie kalosze! Tylko koniecznie większe, abyś mgła cieplutkie skarpety do nich wkładać. Inaczej kosmicznie zimno w nich bywa....
UsuńA spotkanie z gąskami naprawdę mnie wzruszyło:)
Uściski!
A teraz to nawet moda na kalosze chyba jest?
OdpowiedzUsuńModa nie moda - ja nie lubie mieć mokrych i zmarzniętych stóp! Nie wyobrażam sobie jednak chodzić w tym obuwiu bez przyczyny;)
UsuńU nas tez dzikie gesi nie przelatuja za to cale stada samolotow ;)
OdpowiedzUsuńW nasyzm bloku jest 'jeziorko' a w jeziorku zyja kaczki. Czasami jak wychodze rano do pracy (o 6stej rano) spotykam albo na schodach albo zaraz przy zejsciu kaczora i kaczki, tak sobie spaceruja o poranku :)
Joasiu! Samoloty i helikoptery są na porządku dziennym. Wszak JFK jest niedaleko. To właśnie odgłosy natury są mieście zjawiskiem rzadkim.
UsuńKiedys synek mnie rozbroił. Poprosił, abyśmy wracali ze szkoły sparecem, a nie autobusem bo on chce posłuchać śpiewu ptaków w parku.... Takich wróbelkopodobnych można częściej spotkać:)
Świetne ujęcie z tymi kaloszami! I skojarzenie masz jak najbardziej listopadowe choć za dawnych czasów listopad kojarzył mi się już z pierwszymi śniegami i bielą pokrywającą wszystko na zewnątrz :)
OdpowiedzUsuńU nas dziś pierwszy przymrozek, ale jeszcze bez szronu i bieli. Oby jak najpóźniej!
Usuńja mam podobnie jak 'november' to i 'rain' zaraz mi się kojarzy:) ale masz sympatyczne butki:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAgatko, aż chyba sobie zaraz posłucham tej piosenki:) Dziękuję za komplement dla kaloszy. Kupiłam je pod kolor zimowej kurki - ciemnogranatowej. Teraz szukam do nich fajnego parasola:)
UsuńUściski!
Idealnie skomponowane zdjęcie, u mnie również jesień przywołuje podobne skojarzenia :)
OdpowiedzUsuńŚciskam cieplutko, bo dzisiaj powietrze jakoś dreszczem przeszywa na wskroś
Marta
Marteczko dziękuję i również przesyłam moc ciepłych serdeczności!
OdpowiedzUsuńmasz talent, to chwytania jesieni :)
OdpowiedzUsuńDziekuje:)
OdpowiedzUsuńPiękne te Twoje zdjęcia Oleńko. Co mnie niezmiernie cieszy (knuja :P)
OdpowiedzUsuń