Pierwszy wpis tej serii na moim blogu został przez Was ciepło przyjęty, za co ogromnie dziękuję!
Z przyjemnością zatem zapraszam na jego lutowe wydanie!
Oto wybrane mobilne stopklatki, które pojawiały się na moim instagramowym koncie w lutym.
Początkiem lutego na ulicach nie trudno było spotkać kibiców finalistów w rozgrywkach o mistrzowstwo w futbolu amerykańskim.
Czy wspominałam Wam, że mamy tej zimy sporo śniegu?
... i więcej śniegu...
i na odmianę sople lodowe.... i końca nie widać:( Aaaaaa!
"Am New York" i "Metro" to dwie bezpłatne gazetki, w które można się zaopatrzeć na stacjach metra.
Obok masy reklam można w nich przeczytać o lokalnych ciekawostkach.
Walentynkowy bukiecik:)
Owocowy deser czyli słodka porcja witaminek:)
Chwila dla siebie i wiosenny manicure.
W ramach dbania między innymi o włosy, co jakiś czas regularnie popijam siemię lniane. Czy ktoś z Was praktykuje ten sposób? Odczuwacie poprawę? Chętnie przeczytam Wasze opinie!
Lutowy zachód słońca.
Relaksik przy kawie i kolorowych magazynach.
Większość książek i właśnie takich kobiecych czytadeł od jakiegoś czasu pożyczam z biblioteki.
Paczuszka z Polski (a następna w drodze;)
Od czasu do czasu proszę siostrę o przesłanie paru drobiazgów kosmetycznych. Są to produkty jakie się u mnie sprawdziły lub cieszą się dobrymi opiniami na przykład na wizażu.
Tym razem nowością dla mnie są kremy do stóp. Mam nadzieję że sezon na sandałki przywitam z ładnymi stópkami;)
Rozgrzewające herbatki:) "Perfect energy" z Yogi to przepyszna herbata z wiodącą nutą maliny. Z powodzeniem zastępuje mi kawę, gdy potrzebuję tzw "kopniaka"!
Pączki z różą czyli wspomnienie tłustego czwartku... Nowa polska piekarenka w moim sąsiedztwie spisała się na medal!
Domowe guacamole, które będzie bohaterem kolejnego kulinarnego wpisu.
Na koniec rzut oczkiem na polską dzielnicę na Brooklynie. To migawka ze słynnego Greenpointu:)
Serdecznie dziękuję tym, którzy dotrwali do końca i życzę przyjemnej niedzieli!
:D miłe dla duszy i oka te stopklatki, no i na kubki smakowe również podziałały :)
OdpowiedzUsuńBuziaki ślę
M.
Dziękuję Marteczko:) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia - taka maleńka podróż do Twojego świata - nie tylko geograficzna:)
OdpowiedzUsuńUściski ogromne:)
Serdecznie dziękuję Brydziu! Również mocno ściskam!:)
UsuńSuper się ogląda te migawki :) proszę regularnie robić takie zestawienia :)
OdpowiedzUsuńChoróbsko odpuściło? U mnie jakby ciut ciut ;)
Buziaki, Oleńko :*
Dziękuję Ewuniu:) Z przeziębienia powoli wychodzę:) Jeszcze troszkę pociągam nosem, ale już widać światełko w tunelu. Mam nadzieję że nowy tydzień rozpoczniemy już w dobrej formie:)
UsuńUściski!!
Ciekawe są te migawki. Zima przeplata się tu z energicznym wiosennym różem.
OdpowiedzUsuńJa też wolę energetyczną herbatkę zamiast kawki. Natomiast siemienia lnianego nigdy nie piłam.
Kasiu dziękuję za miłe słowa:) Siemię lniane to taka "odżywka od środka" na lśniące włosy I nie tylko;) Nie jest może apetyczne, ale czego się nie robi dla urody;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Zazdroszczę polskiej piekarni w okolicy!
OdpowiedzUsuńLove your blog.
OdpowiedzUsuńThe pictures are amazing!
Have a wonderful day.
xoxo
Kelly
http://www.we-heart-fashion.com
Fantastyczny wpis, Olka prosze zrób wpis dot lakierów Essie jakie posiadasz, i w ogole może wiecej postów kosmetycznych? Sama ostatnio będą c w PL kupilam krem do stóp Lirene, natomiast balsam Tisane mi się skończył i uzywam Nuxe(wg mnie Tisane jest lepszy a przynajmniej lepiej sie rozprowadza).Siemie nie popijam ale dodaje do smoothie;)A guacamole to mój ukochany dip do nachos:)Pozdrawiam serdecznie;)U nas wiosna jest piękna ale zdarzaja sie takie zonki jak wczoraj, przez 10min padał grad, po czym się rozpogodziło i było słonecznie do końca dnia:)
OdpowiedzUsuńWitaj Agatko:) Nie mam wielu lakierów, a i tak myslę że nie zużyję ich zanim się popsują;) Planuję rozszerzać kolekcję lakierów o takie mniej szkodliwe dla organizmu. Essie jest już w tej grupie lakierów o fajnej jakości, ale wciąż sporo w nich niedobrego. Na razie jednak obiecałam sobie zdenkować kilka;) I rozglądam się w jaką markę uderzyć.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o nuxe i tisane, mam dokładnie to samo odczucie. Tisane is simple the best;) Męczę się z nuxem, ale skoro go mam to skończę...
Któż nie lubi guacamole;) Nawet koleżanki "będące wiecznie na diecie" zawsze się na niego skuszą! Ja lubie go przede wszystkim z kawaleczkami warzyw:)
Agatko! Tu pierwszym tematem jest obrzydliwe zimno, które wszystkim już bokami wychodzi.
Książkowe przedwiośnie - marazm, szarość, brak weny i ochoty na cokolwiek ponad to co się musi. Zresztą - widać po moim blogu;)
Pozdrawiam serdecznie i obiecuję niedługo omieść tu pajęczyny!
Hey! Piekny Nowy Jork :) musze sie niedlugo tam wybrac , moze jak pogoda sie ociepli. Bardzo Lubie takie posty :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj Ewelino:) Dziękuję za wizytę i miłe słowa:) Miłego pobytu w Wielkim Jabłku! Ja mam nadzieję kiedyś zwiedzić Chicago:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Jejku pączki wyglądają tak pysznie... z różą... u nas takich nie można dostać, nawet w polskich sklepach.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne migawki, bardzo ciekawe.
Pa.